Po meczu powiedzieli…
Oprócz trenera Jacka Łukomskiego i kierownika drużyny Eryka Woźniaka, którzy tradycyjnie podsumowali spotkanie biało-niebieskich wypowiedziało się trzech zawodników będących młodzieżowcami w wyjściowej jedenastce. Są nimi: środkowy obrońca Jakub Losik, debiutujący lewy obrońca Paweł Radaszewski – strzelec jednej z bramek, a także lewoskrzydłowy Martin Nowicki, który zaliczył dwie asysty. Warto dodać, że Unia po dwóch kolejkach jest liderem tabeli.
Jacek Łukomski (trener)
- Moi chłopcy szybko zapracowali na wygraną. Wynik ustalony w pierwszej połowie spotkania chyba zdeterminował ich koncentrację, bo kilka sytuacji bramkowych powinno być wykorzystanych w dalszej części gry. Dzisiaj się cieszymy. Jutro myślimy o treningu i najbliższym spotkaniu.
Eryk Woźniak (kierownik)
- Najważniejsze, że po meczu mamy sześć punktów. Dzisiejszy mecz nie był porywającym widowiskiem, gdyż tylko my stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika. Strzeliliśmy pięć goli w pierwszej połowie, choć mogliśmy ich strzelić zdecydowanie więcej. W drugiej odsłonie także przez cały czas mieliśmy przewagę, a ponadto seryjnie marnowaliśmy okazje strzeleckie, stąd brak zmiany wyniku spotkania po drugich czterdziestu pięciu minutach. Do zespołu wszedł Paweł Radaszewski, jest to kolejny debiutant, który występ okrasił bramką. Dzięki takim chłopakom jak wyróżniający się juniorzy, siła naszej drużyny jest mocniejsza.
Jakub Losik
- W dzisiejszym meczu, który zakończył się naszym zwycięstwem całe dziewięćdziesiąt minut mieliśmy pod kontrolą. Nasi przeciwnicy mieli tylko dwie szanse po stałych fragmentach. Nasz bramkarz nie miał dziś za dużo do roboty, ale najbardziej cieszy kolejna wygrana i zero straconych bramek.
Paweł Radaszewski
- Bardzo ważny dla nas mecz, tak samo jak każdy inny, ale uważam, że ten wynik to najniższy wymiar kary, jaki spotkał naszych rywali. Twierdze tak, ponieważ w drugiej połowie meczu zmarnowaliśmy wiele okazji do podwyższenia wyniku. Pomijając powyższy fakt, z pewnością cieszy gra zespołu, bo większość meczu to właśnie my utrzymywaliśmy się przy piłce. Od początku do końca pełna koncentracja i współpraca w naszych szeregach pozwoliła nam ustrzec się ataków przeciwnika, który był pod naszą bramką bardzo rzadko. Graliśmy mądrze i dzięki temu przeciwnik nie mógł pozwolić sobie na zbyt wiele. Ogromne zaangażowanie przyniosło nam pięć bramek, lecz nadal przed nami wiele pracy.
Martin Nowicki
- Tym razem na wyjeździe, ale bez problemów radzimy sobie z kolejnym spadkowiczem z piątej ligi i to dwiema „manitami”, co cieszy. Teraz czas na mecz pucharowy, w którym także będziemy chcieli udowodnić, na co nas stać.