Zawsze chciałam być związana z Klubem
Może nie każdy o niej wie, ale jest bardzo ważną osobą podczas meczów biało-niebieskich. Zajmuje się opieką medyczną naszych piłkarzy. Wcześniej kwestia ta należała do mamy – Katarzyny. Tata – Jan jest byłym zawodnikiem, a obecnie trenerem młodzików naszego Klubu. Ma także trzech braci, którzy również działają w futbolu. Starsi – Andrzej i Przemysław związani są z Wielkopolską Komorniki. Młodszy – Mikołaj reprezentuje Unię. Natalia Plewa, bo o niej mowa opowiada o swojej piłkarskiej rodzinie, przygodzie w naszym Klubie, a także wspomina o tym, że wiosną może zabraknąć jej na ławce naszych zespołów.
Aby przeczytać rozmowę z Natalią Plewą kliknij na „więcej”.
Jak zaczęła się Twoja współpraca z naszym Klubem?
- To był pomysł moich rodziców. Na początku w zastępstwie za mamę przychodziłam tylko na mecze drużyn młodzieżowych, a później już poszło. Tak naprawdę to zawsze chciałam być związana z Klubem jak cała moja rodzina i się udało. U nas chłopaki grają, a dziewczyny dbają o ich zdrowie i dobre samopoczucie.
Pamiętasz jeszcze czasy, w których w piłkę grał Twój tata - Jan Plewa?
- Pamiętam jak grał, bo dość późno zakończył karierę. Był moment, że grał tata i moi bracia jednocześnie... No poza Mikołajem oczywiście. Od dzieciaka byłam na boisku z tatą, więc nic dziwnego, że zostało mi to do dziś.
To rzeczywiście nie mogło być inaczej. Musiałaś trafić do Klubu. Który z braci według Ciebie najwięcej umiejętności piłkarskich odziedziczył po ojcu?
- Ciężkie pytanie. Każdy z nich potrafi grać w piłkę i myślę, że nie można oceniać tego jednoznacznie. Starsi bracia wybrali trochę inaczej. Wyjechali, nadal grają, trenują drużyny młodzieżowe, ale mają rodziny i muszą im poświęcać czas. Mikołaj od samego początku był nastawiany na grę. Zaczynał w Unii z tatą, później bydgoski Zawisza i kluby trzecioligowe... Dla niego zawsze piłka była na pierwszym miejscu.
Nie zdziwiłaś się, że po kilkuletniej grze w trzeciej lidze postanowił wrócić do Unii?
- Stało się tak jak napisali w gazecie, kiedy „Młody” się urodził... Że wzorem starszych braci i ojca będzie grał w piłkę… I że sportowe tradycje naszej rodziny długo nie zginą w Janikowie. Tak miało być i ja się cieszę. Teraz mu posłodzę, ale kiedy jest na boisku mogę patrzeć i patrzeć.
Zajmujesz się opieką medyczną zarówno na meczach pierwszego zespołu, jak i drużyn młodzieżowych. Jaka jest różnica według Ciebie w rozgrywkach seniorskich, a juniorskich?
- Na każdym meczu jest stres, że może stać się coś poważnego. Seniorzy nie wstrzymują nogi. Do tej pory urazy seniorów były poważniejsze niż młodzieżowców, co każdy z kibiców wie... Te kolana! Ja mogę pomóc tylko na chwilę, z czego najczęściej korzystają maluchy... Jeden tekst żaczka, który zapamiętam do końca życia to „już nie boli, ale proszę zamrozić - będzie na później”. Uwielbiam ich wszystkich!
A jak porównasz atmosferę na ławce podczas spotkań drużyny trenera Łukomskiego i meczów ekip młodzieżowych?
- Na każdym meczu jest wspaniała atmosfera. Każdy z trenerów i kierowników ma odpowiednie podejście do swojej drużyny i widać, że zawodnicy to doceniają i razem tworzą zgrany zespół. Każda drużyna przeżywa mecz na swój sposób. Seniorzy i juniorzy podchodzą do meczu na poważnie, chociaż nie powiem - śmiechu też jest przy tym sporo. Trener Jacek jest mistrzem ciętej riposty. Młodsi, jeszcze w formie zabawy skaczą i cieszą się z wszystkiego, co się dzieje dookoła.
Którą z ripost trenera zapamiętałaś najlepiej?
- Nie mogę powiedzieć, ale to był mecz z Kujawianką Strzelno.
W Klubie pracujesz już dwa lata. Czy podczas meczu czujesz, że zaraz dany zawodnik może potrzebować Twojej pomocy? Wiesz, kto bardziej symuluje niż rzeczywiście jest poszkodowany?
- Wiele razy było tak... Już myślałam, że będę musiała wejść na boisko, bo wyglądało poważnie, a tu na szczęście nic. Nasi piłkarze są twardzi. Choć czasem też się zdarza, że biegnę tylko tak dla zdrowia, bo oni dbają o to żebym miała co robić.
Które z meczów najbardziej utkwiły Ci w pamięci?
- Mecz, kiedy Mikołaj strzelił pierwszą bramkę w Janikowie. Mecz pucharowy z drugim Zawiszą, bo bardzo chciałam żeby Unia przeszła dalej. I już poza ligą... Mikołajkowy Turniej Żaków - ich gra i oprawa kibiców.
Byłaś także przy pierwszej drużynie podczas meczów za kadencji poprzedniego trenera. Jak według Twoich spostrzeżeń można porównać Unię Łukomskiego z Unią Humaja?
- Każdy trener jest inny i ma inne podejście i relację ze swoją drużyną. Ja nie będę oceniać ich pracy. Z Unią Łukomskiego spędziłam więcej czasu i według mnie ta drużyna potrzebuje właśnie takiego trenera.
Jak nastawienia przed rundą wiosenną?
- Mieszane uczucia. Seniorzy - jestem pewna pierwszego miejsca. O drużyny młodzieżowe też się nie martwię. Bardziej chodzi o to czy uda mi się nadal z wami przeżywać mecze. Wyjazd i nowa praca może mi to trochę skomplikować, ale póki co, jestem dobrej myśli i oby udało się to wszystko pogodzić!
Bardzo tego Tobie życzę. Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję bardzo i trzymajcie kciuki żebyśmy się w marcu spotkali.