Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Przygodę z piłką nożną zaczynał w młodzieżowej janikowskiej drużynie grając na pozycji bramkarza. Szybko jednak został obrońcą. Przez chwilę trenował z drugoligowym zespołem MLKS Unia Janikowo za kadencji trenera Tomasza Mazurkiewicza, jednak nie znalazł się w kadrze, a po upływie czasu zdecydował się na kurs sędziowski. Wrócił do gry zostając zawodnikiem naszego Klubu. Wywalczył awans do a-klasowych rozgrywek, w których ze względu na kontuzję nie zdołał zadebiutować. Jest po operacji kolana i zaczął przechodzić rehabilitacje. W międzyczasie został kierownikiem juniorów młodszych.
Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Norbertem Karpińskim. Aby to zrobić, kliknij na „więcej”.
Pamiętasz początki Twojej przygody z piłką nożną w młodzieżowej drużynie MLKS Unia Janikowo?
- Moim pierwszym trenerem był Jacek Michniewski. Pierwszy mecz rozegrałem w Gniewkowie, jako bramkarz. Wiem, że był to sparing, ale nie pamiętam wyniku.
Po raz pierwszy współpracę z trenerem Jackiem Łukomskim rozpocząłeś w juniorach. W sezonie 2010/2011 po kilku kolejkach zrezygnowałeś jednak z gry i postanowiłeś na karierę sędziego piłkarskiego. Po trzech latach znowu zostałeś zawodnikiem…
- Współpracę z trenerem Łukomskim wspominam bardzo pozytywnie. Już wtedy w juniorach, trener podchodził do swoich obowiązków bardzo profesjonalnie. Gwizdać zacząłem, ponieważ szukałem nowych wyzwań, doświadczeń, a zarazem mogłem zobaczyć jak wszystko wygląda z drugiej strony. Do ponownej gry zachęcał mnie kierownik drużyny, kilku chłopaków z drużyny oraz moja dziewczyna. Jednak kopanie w piłkę było dużo silniejsze od sędziowania i postanowiłem znów wrócić do Unii.
W b-klasowych rozgrywkach strzeliłeś trzy bramki będąc najskuteczniejszym obrońcą w drużynie. Jak wspominasz premierowy sezon, w którym awansowaliście do A-klasy?
- Wspominam go mile, lecz z pewnym niedosytem związanym z moją pracą w systemie dwuzmianowym. Trenowałem tydzień wspólnie z drużyną, a kolejny tydzień indywidualnie. Jak widać, nie tylko zawodnicy ofensywni potrafią strzelać bramki dla naszej drużyny. Mieliśmy i nadal mamy silny zespół, dzięki czemu bez problemu awansowaliśmy.
Niestety kontuzja odniesiona w meczu pucharowym z Piastem Złotniki Kujawskie wyeliminowała Cię z gry w meczach a-klasowych. Na jednym ze spotkań ligowych, drużyna w tajemnicy przed Tobą zorganizowała zbiórkę pieniędzy, aby przyśpieszyć Twoją operację, a zarazem Twój powrót na boisko. Jaka była Twoja pierwsza reakcja na zachowanie kolegów z zespołu?
- Byłem bardzo mile zaskoczony. Wspaniały gest z ich strony. Potwierdzili hasło: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Szacunek panowie! Obecnie czuje się bardzo dobrze. Okres po operacji był bardzo ciężki, ale doszedłem do siebie bardzo szybko. Rehabilitacja przechodzi pomyślnie. W tym tygodniu zacząłem wykonywać ćwiczenia z lekkim obciążeniem. Każdego dnia ciężko trenuje, aby jak najszybciej wrócić do treningów z drużyną.
Na kiedy planowany jest Twój powrót na boisko?
- Powrót na boisko planowany jest na koniec sierpnia, we wrześniu lub najpóźniej w październiku. Mam nadzieję, że będzie to jak najszybciej i na piątoligowe boiska.
W przerwie zimowej zostałeś kierownikiem drużyny juniorów młodszych. Jak oceniasz swoją nową funkcję?
- Decyzję o zostaniu kierownikiem, podjąłem po wspólnej rozmowie z Mikołajem Plewą – trenerem juniorów. Jest to dla mnie kolejne nowe doświadczenie. W najbliższy weekend zainaugurujemy rundę wiosenną.
Jak oceniasz zespół juniorów młodszych?
- Zespół oceniam bardzo pozytywnie. Mam nadzieję, że po dobrze przepracowanym okresie zimowym, chłopacy w tej rundzie pokażą, co potrafią. Jest kilku zawodników, w których jest duży potencjał. Jeśli będą sumiennie pracować i odpowiednio się prowadzić, mogą w przyszłości trafić do drużyny seniorów.
Dziękuję za rozmowę.
- Dzięki.