Nie byliśmy zespołem słabszym
Po wyjazdowej porażce z liderem - Chełminianką Chełmno 0:1 wypowiedzi pomeczowych udzielili: trener Jacek Łukomski, kierownik drużyny Eryk Woźniak oraz trzech piłkarzy naszego Klubu. Mowa tutaj o Pawle Radaszewskim - grającym jako lewy obrońca, a później pomocnik, napastniku Patryku Straszewskim oraz wprowadzonym rezerwowym - Wiktorze Kaźmierczaku.
Kliknij na „więcej”.
Jacek Łukomski (trener)
- Pierwsza połowa meczu bez fajerwerków, gdzie tracimy bramkę w sytuacji, w której nie powinniśmy. Praktycznie „do szatni”. Drugie czterdzieści pięć minut to otwarta gra z wieloma sytuacjami dla obu drużyn. Niestety, wynik się nie zmienił i lider wziął wszystko.
Eryk Woźniak (kierownik)
- Gratulacje dla Chełminianki za dzisiejsze zwycięstwo i zachowanie pozycji lidera. Graliśmy z liderem, na jego terenie. Przez większość część meczu toczyliśmy równy bój. Szkoda straconej bramki na dwie minuty przed przerwą, w dodatku po stałym fragmencie gry, co jest naszą bolączką. Mieliśmy jakieś tam swoje sytuacje, ale nie tak klarowne jak Chełminianka. W naszym zespole najbardziej dzisiaj wyróżnić należy Krzysia Stodólskiego, który kilka razy uchronił nas od straconej bramki. Szkoda niewykorzystanej sytuacji Straszewskiego z pierwszej połowy, kilka razy groźnie główkował Jelonek, w drugiej połowie bliski szczęścia był Łabuszyński, ale obrońca wybił sprzed linii bramkowej, a już widzieliśmy piłkę w bramce, jednak to wszystko za mało na lidera. Musimy zapunktować w kolejnym meczu ligowym, ale najpierw czeka nas stracie pucharowe w Gębicach, gdzie chcemy zrewanżować się za porażkę z wiosny poprzedniego sezonu.
Paweł Radaszewski
- Na pewno nie byliśmy zespołem słabszym. Szkoda straconej bramki, a tym bardziej straconej w taki sposób. Mieliśmy także swoje sytuacje, które mogliśmy lepiej skończyć. Wszystko nadal pozostaje w naszych głowach, sercach i nogach.
Patryk Straszewski
- Szkoda straconych punktów. Uważam, że remis był w naszym zasięgu i nam się należał. Miałem jedną sytuację w pierwszej połowie. Wydaje mi się, że za wcześnie oddałem strzał i był on za lekki. Powinienem jeszcze wyczekać i uderzyć mocniej, ale nie mogę już rozpamiętywać tej sytuacji. Też trochę zabrakło nam szczęścia w niektórych momentach.
Wiktor Kaźmierczak
- Cieszę się, że dostałem szansę zagrania od trenera. Szkoda, że przegraliśmy. Mecz był wyrównany, lecz to gospodarzom dopisało dziś więcej szczęścia strzelając jedyną bramkę pod koniec pierwszej połowy. Nie ma się co załamywać. Musimy wyciągać wnioski i skupić się nad tym co jest przed nami.