Trzeci remis z rzędu
Po emocjonującym meczu 18.kolejki IV ligi kujawsko-pomorskiej na Stadionie Gminnym w Warlubiu, Unia zremisowała z miejscowym Startem 2:2. Prowadzenie dla janikowian w 12.minucie zdobył Damian Lewandowski, a trzy minuty później po golu Kuby Binorowskiego gospodarze wyrównali. Jeszcze przed przerwą - w 34.minucie bramkę z rzutu karnego strzelił Adam Reise i Start do szatni schodził prowadząc 2:1. Wynik meczu ustalił Maciej Sirko w 90.minucie. Był to trzeci remis z rzędu Unii, a siódmy kolejny mecz bez zwycięstwa. Podopieczni Jacka Łukomskiego, mimo tego nadal są na dwunastym - bezpiecznym miejscu w tabeli.
START WARLUBIE - UNIA JANIKOWO 2:2 (2:1)
0:1 - 12’ Damian Lewandowski
1:1 - 15’ Kuba Binorowski
2:1 - 34’ Adam Reise (rzut karny)
2:2 - 90’ Maciej Sirko
UNIA: 12. Stodólski - 6. Gilas, 2. Losik, 3. Oczkowski, 15. Sirko - 11. Zaleski, 8. Prosianowski (58’ 7. Deresiewicz) - 16. Lewandowski (73’ 23. Straszewski), 10. Jelonek, 14. Nowicki (82’ 18. Gałązka) - 13. Kaźmierczak (58’ 19. [21.] Lewandowski).
Rezerwowi - nie zagrali: 33. Siwek, 30. Plewa.
STATYSTYKI STRZAŁÓW
Start: 3 celne, 10 niecelnych
Unia: 8 celnych, 3 niecelne
SZCZEGÓŁOWA RELACJA W ROZWINIĘCIU NEWSA...
W 7.minucie zrobiło się gorąco w polu karnym Unii. Piłkę otrzymał Adam Reise i wydawało się, że jest w znakomitej pozycji do tego żeby zdobyć gola, uderzył obok słupka. Dwie minuty później gospodarze stworzyli sobie kolejną dobrą okazję strzelecką. Tym razem po rzucie rożnym jeden z zawodników Startu najwyżej wyskoczył w szesnastce biało-niebieskich i oddał strzał głową, po którym piłka trafiła w słupek.
W 12.minucie Hubert Prosianowski skutecznie odebrał piłkę przeciwnikowi w środkowej strefie boiska, po czym idealnie otworzył drogę do bramki na prawej stronie Damianowi Lewandowskiemu, który wchodząc w pole karne uderzył płasko w kierunku dalszego słupka i zdobył gola na 0:1.
W 15.minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, błąd popełnił Krzysztof Stodólski, który źle chwycił piłkę, po czym wyślizgnęła mu się ona z rąk i trafiła pod nogi Kuby Binorowskiego. Zawodnik gospodarzy nie miał problemu z uderzeniem do niemalże pustej bramki i wyrównał na 1:1.
Gospodarze po zdobyciu bramki przejęli inicjatywę i coraz częściej zagrażali bramce strzeżonej przez Stodólskiego. Po kwadransie gry silny strzał z dystansu był niecelny, a następnie został zablokowany, dzięki czemu Start miał rzut rożny, który nie przyniósł zagrożenia janikowianom. W 26.minucie po niecelnym podaniu Prosianowskiego nasi rywale przeprowadzili kontrę zakończoną strzałem chybionym z około czterdziestu metrów. Dwie minuty później po składnej akcji warlubian uderzenie z szesnastu metrów było zbyt wysokie.
W 34.minucie po faulu Tomasza Oczkowskiego tuż przy linii bocznej pola karnego sędzia wskazał na „wapno”. Rzut karny pewnym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał Reise. Bramkarz Unii rzucił się w przeciwną stronę i było 2:1.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 38.minucie. Prosianowski technicznym podaniem uruchomił Dominika Jelonka. Kapitan Unii uderzył z szesnastu metrów. Bramkarz Startu - Jędrzej Woźniak początkowo złapał piłkę, ale wyślizgnęła ona mu się z rąk, po czym zmierzała w kierunku bramki, a następnie została zatrzymana. Sędzina liniowa Sonia Żółtowska nie była w tym momencie dobrze ustawiona i nie miała możliwości ocenić tej sytuacji. Radość w szeregach Unii została jednak przerwana, gdyż sędzia zdecydował, iż piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Z decyzją arbitra nie mógł pogodzić się kierownik naszej drużyny - Eryk Woźniak, w związku z czym przed rozpoczęciem drugiej połowy został odesłany przez sędziego na trybuny. Czy bramka powinna zostać uznana będzie można dowiedzieć się po przeanalizowaniu materiałów VIDEO. Jeszcze przed przerwą w zamieszaniu podbramkowym strzał Wiktora Kaźmierczaka został zablokowany.
Po przerwie do ataków ruszyli janikowianie, którzy za wszelką cenę dożyli do wyrównania. Najpierw z dystansu niecelnie uderzył Marcin Zaleski, a później z szesnastu metrów strzał Oczkowskiego po rykoszecie obronił bramkarz. W 62.minucie uderzenie przewrotką zawodnika Startu po rzucie rożnym nie znalazło drogi do bramki, a po chwili strzał z dystansu innego z warlubian również był niecelny. W 64.minucie po wyrzucie z autu Macieja Sirko, Martin Nowicki niecelnie główkował. Po trzech minutach nieoczekiwanie w polu karnym znalazł się Dawid Deresiewicz, który zamiast strzelać próbował podawać. Następnie strzał z kąta obronił Stodólski, a później uderzenie zza szesnastki zostało zablokowane przez obrońcę Unii. W 72.minucie Dariusz Lewandowski z prawej strony dograł Jelonkowi, który z bliskiej odległości z pierwszej piłki uderzył obok bramki. Na dwanaście minut przed końcem dośrodkowanie Zaleskiego z rzutu rożnego głową wykończył jeden z Unitów, ale jego strzał obronił bramkarz. Po chwili stuprocentową okazję zmarnował Patryk Straszewski. Napastnik biało-niebieskich odebrał piłkę obrońcy Unii i wychodząc na czystą pozycję uderzył wprost w kierunku bramkarza, który odbił piłkę poza boisko. Deresiewicz wrzucił z kornera na głową Jakuba Losika, ale jego strzał wybił jeden z obrońców. W 88.minucie zawodnik Startu Warlubie wrzucił piłkę z prawej strony w pole karne Unii, gdzie jeden z napastników z bliska trafił tylko w boczną siatkę. Kolejnie kontuzji nogi nabawił się Tomasz Gilas, co skutkowało tym, że Unia grała w dziesiątkę do końca meczu.
Gdy do końca meczu pozostało już niewiele czasu, trener Jacek Łukomski postawił wszystko na jedną kartę i posłał do ataku etatowego obrońcę - Sirko. W 90.minucie Deresiewicz przerzutem uruchomił Straszewskiego, który wchodząc w pole karne tzw. "no-look pass’em" podał właśnie do Sirko. Zawodnik ten płaskim uderzeniem w kierunku dalszego słupka ustalił wynik meczu na 2:2.
W czasie, gdy Unici cieszyli się z wyrównującego gola, w ich kierunku z trybun rzucone zostały środki pirotechniczne. Było to skandaliczne zachowanie miejscowych kibiców.
_______________________________________________________________________________
Poza kadrą meczową: Ćwierz, Wiśniewski, Radaszewski, Karpiński, Wysocki, Łabuszyński (kontuzje) Pieszak, Szablewski (poza kadrą), Brończyk (sprawy rodzinne).
Do kadry meczowej wrócił z kolei Mikołaj Plewa, który jest po zabiegu palca. Najlepszy strzelec biało-niebieskich z rundy jesiennej cały mecz spędził jednak na ławce rezerwowych.
Dariusz Lewandowski, którego stały numer to "21", wyjątkowo zagrał z numerem "19".