Czekają mnie treningi indywidualne
Krzysztof Wiśniewski pod koniec poprzedniego sezonu doznał kolejnej kontuzji kolana. Nic nie zapowiadało tego, że w krótkim odstępie czasu czekają go dwie operacje. W lipcu rozpoczął indywidualne treningi, jednak z każdym dniem ból nasilał się, a po konsultacjach lekarskich konieczny był zabieg usunięcia łąkotki. Na domiar złego tuż przed operacją były kapitan Unii dowiedział się, iż aby mógł wrócić do piłki niezbędna będzie kolejna operacja - wiązadeł krzyżowych. Teraz „Wiśnia” jest już po drugim zabiegu i z niecierpliwością czeka na treningi na pełnych obrotach. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z 27-letnim obrońcą biało-niebieskich, który mimo przekorności losu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Kliknij na „więcej”.
Jak aktualnie wygląda sytuacja z Twoim zdrowiem?
- Witam. Na szczęście jestem już po drugiej operacji kolana i na razie noga musi odpoczywać i się zregenerować żebym mógł zacząć cokolwiek robić.
Kiedy można spodziewać się Twojego powrotu na boisko?
- Co do powrotu na boisko, to myślę, że za około miesiąc zacznę tą nogę powoli wzmacniać na siłowni i pomalutku zacznę biegać... Czekają mnie treningi indywidualne zanim dołączę do drużyny na pełnych obrotach. Już się nie mogę doczekać powrotu do treningów. Mam nadzieję, że może jeszcze w końcówce sezonu uda mi się wrócić i pomóc drużynie, ale cóż: czasu się nie oszukać.
Jak podsumujesz rundę jesienną w wykonaniu Unii?
- Szkoda straconych goli w końcówkach meczu, bo sporo cennych punktów nam w ten sposób uciekło. Momentami brakowało cennego boiskowego doświadczenia, bo walki, zaangażowania i determinacji na pewno nie można drużynie odmówić.
Co było naszym największym mankamentem według Ciebie?
- Największym mankamentem moim zdaniem były problemy kadrowe, które od dłuższego czasu nas nie omijają. Trener nie miał takiej swobody z wyborem składu jak w poprzednich sezonach, wielu zawodników z konieczności musiało grać na nie swoich pozycjach. Musimy pracować też nad skutecznością, bo stwarzamy sobie sytuacje bramkowe, ale brakuje tej „kropki nad i”.
Jak ocenisz rundę w wykonaniu pary środkowych obrońców: Losika i Oczkowskiego?
- „Losiu” z „Oczkiem” to młodzi zawodnicy, którzy dopiero nabierają ogrania i doświadczenia w czwartej lidze. Co do ich współpracy na boisku, to naprawdę z meczu na mecz coraz lepiej to wygląda. Na treningach przykładają się w stu procentach i na pewno w przyszłości to zaowocuje.
Jak porównasz czwartą ligę z piątą ligą?
- Jakby nie patrzeć w czwartej lidze już można poczuć troszkę profesjonalizmu, co do podejścia klubów, jak i zawodników. W piątej lidze wyglądało to różnie. W czwartej lidze gra się więcej piłką, drużyny są bardziej poukładane i przygotowywane pod kątem taktycznym.
Czego można życzyć Krzysztofowi Wiśniewskiemu w nowym roku?
- Szybkiego powrotu do treningów na pełnym obciążeniu.
I właśnie tego tobie życzę. Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję i życzę wszystkiego najlepszego wszystkim kibicom w nadchodzącym nowym roku.