Nie wszystko takie łatwe, jakby wydawać się mogło
Po rundzie jesiennej obecnego sezonu zakończył dobrze zapowiadającą się przygodę z piłką nożną ze względu na kontuzję kolana. Rozłąka z futbolem nie trwała jednak długo, gdyż niedawno został nowym kierownikiem pierwszej drużyny Unii. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Pawłem Radaszewskim.
Kliknij na „więcej”.
Jak to się stało, że zostałeś kierownikiem drużyny?
- Stało się tak, ponieważ zakończyłem przygodę z futbolem oraz dlatego, że mój poprzednik został prezesem Klubu. Głównie chodziło o to, aby odciążyć Prezesa z dodatkowych obowiązków, jakimi były obowiązki kierownicze, ponieważ pełnił przez pewien czas dwie funkcje. Temat objęcia stanowiska kierowniczego przeze mnie przewijał się dłuższy czas, aż w końcu usiedliśmy do rozmów z obecnym Prezesem i Sekretarzem. Rozmowa przebiegła pomyślnie i zostałem kierownikiem pierwszej drużyny.
W przeszłości byłeś kierownikiem trampkarzy. Jaka jest różnica pomiędzy pełnieniem tej funkcji w zespole młodzieżowym, a w pierwszej drużynie?
- Pełniłem funkcję kierownika w drużynie trampkarzy. Trenerem zespołu był Dawid Deresiewicz. Jest znacząca różnica, ponieważ jest więcej pozaboiskowych spraw do załatwiania w drużynie seniorskiej niż w drużynie młodzieżowej. Staram się jak najlepiej sobie ze wszystkim radzić. Jeśli nie jestem czegoś pewny, to zawsze mogę liczyć na pomoc Trenera, zawodników czy Zarządu, za co jestem im bardzo wdzięczny.
Czy podczas meczów nie masz czasami myśli typu „chciałbym być teraz na boisku”?
- Jasne, że mam. Praktycznie jest tak na każdym meczu. Po tylu latach przygody z piłką to uzależnienie, z którego bardzo ciężko się wyleczyć. Aczkolwiek z linii można tylko podpowiadać. Zawsze chciałbym pomóc chłopakom niezależnie od tego czy wygrywamy czy przegrywamy. Czasem warto zobaczyć coś z innej perspektywy, aby zobaczyć, że nie wszystko takie łatwe jakby wydawać się mogło.
A jakie mecze będąc zawodnikiem wspominasz najlepiej?
- Jeśli chodzi o drużyny młodzieżowe, to mecze w orlikach przeciwko bydgoskiemu Zawiszy, w młodzikach wygrana w Świeciu z Wdą 3:2, natomiast jeśli chodzi o piłkę seniorską, to na pewno debiut w roli kapitana w Żninie (śmiech) [spiker błędnie powiedział, że Paweł Radaszewski był kapitanem Unii - red.] oraz spotkania z Wisłą Nowe i Legią Chełmża.
Czy jest szansa, abyś w przyszłości wrócił do gry?
- Nadzieja jest zawsze, ale wszystko zależy od stanu zdrowia. Na obecną chwilę na pewno jest to wykluczone, ale na przyszłość nie mówię tak, ani nie mówię nie.
Jak ocenisz dotychczasowe mecze w rundzie wiosennej i jak układa ci się współpraca z trenerem Robertem Bednarkiem?
- Dotychczas rozegraliśmy cztery spotkania, w tym jedno pucharowe. Wygraliśmy trzy z nich oraz ponieśliśmy jedną porażkę. Patrząc na potencjał, jaki drzemie w tej drużynie, napawam optymizmem i uważam, że na pewno jesteśmy w stanie dużo namieszać w tej lidze. Współpraca z Trenerem układa się bardzo dobrze. Staram się realizować to, o co mnie poprosi. Dużo rozmawiamy telefonicznie. Jak wcześniej wspomniałem, zawsze mogę liczyć na pomoc z Trenera strony.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.